Geoblog.pl    ciesielka    Podróże    Togo, Benin    Audiencja w Kétou
Zwiń mapę
2025
08
lis

Audiencja w Kétou

 
Benin
Benin, Kétou
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7965 km
 
Nasza "Czerwona Strzała" (która brzmi już bardziej jak czołg niż samochód osobowy) dowlokła nas do Kétou. To nie jest po prostu kolejne miasteczko na mapie Beninu. To stolica jednego z najstarszych królestw ludu Yoruba.

W Abomey całowaliśmy klamkę zamkniętych pałaców. Tutaj historia jest żywa, oddycha i... przyjmuje gości.

Wjeżdżając do pałacu królewskiego, czuje się powagę sytuacji. To nie jest skansen. To siedziba Alaketu – Króla Kétou. Josef, nasz kierowca, który zazwyczaj jest oazą spokoju (lub rezygnacji), nagle stał się bardzo przejęty. Wchodzimy na teren sacrum. Cały dwór gra w "fasolki" w cieniu drzew. Gdy wchodziliśmy, jeden z jegomości poderwał i zawrócił nas do grającego jeszcze ministra skarbu (opłata za audiencję 10000 franków dla ministra i 10000 dla premiera ;)

Zanim w ogóle pomyśleliśmy o spotkaniu z władcą, musieliśmy przejść przez słynną Magiczną Bramę (Akaba Idena). Legenda mówi, że te wrota same się zamykają w obliczu zagrożenia i są chronione przez potężne duchy. Przeszliśmy. Uff, znaczy, że mamy czyste sumienia (albo duchy zlitowały się nad naszą ekipą z Astry).

To był moment, którego nie zapomnę. Zostaliśmy dopuszczeni przed oblicze Króla. Protokół jest sztywny, ale fascynujący:

Buty zostają przed wejściem. Na królewskie dywany wchodzi się boso.

Szacunek: Mężczyźni z ludu Yoruba kładą się plackiem (prostracja) przed władcą. My, jako goście z daleka, mogliśmy się "tylko" nisko ukłonić, ale czuć było, że stajemy przed kimś ważnym. No i d**a! Król wyjechał do rodziny, ale spryciarze powiedzieli to dopiero teraz, oczywiście już po uregulowaniu opłaty.

Normalnie król siedzi na tronie, w otoczeniu starszyzny. To nie przebieraniec dla turystów. To duchowy i polityczny przywódca tysięcy ludzi. Ma na sobie tradycyjne, bogato zdobione szaty i charakterystyczną dla królów Yoruba koronę z koralików, która częściowo zasłania twarz (symbolizuje to, że król jest istotą boską, a nie tylko człowiekiem). W ręku trzymał miotełkę z końskiego ogona – symbol władzy.

Audiencje przeprowadził premier, była krótka, ale niezwykła. Wymieniliśmy uprzejmości (z pomocą tłumacza), Premier zapytał skąd jesteśmy i – co najważniejsze – pobłogosławił naszą dalszą podróż. Biorąc pod uwagę stan naszego samochodu, błogosławieństwo od zastępcy władcy Yoruba jest nam potrzebne bardziej niż paliwo!

Wyszliśmy stamtąd oszołomieni. Przed chwilą byliśmy w świecie prastarych rytuałów, koralików i królów, a teraz znów siedzimy w naszej dusznej Astrze.

Kétou to dowód na to, że w Afryce tradycja to nie przeszłość. To teraźniejszość.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
ciesielka

KZPS C.
zwiedzili 40% świata (80 państw)
Zasoby: 1132 wpisy1132 1236 komentarzy1236 11979 zdjęć11979 18 plików multimedialnych18
 
Nasze podróżewięcej
07.12.2025 - 16.12.2025
 
 
01.11.2025 - 12.11.2025
 
 
17.07.2025 - 24.07.2025