Podczas naszej podróży na Wyspy Owcze nie mogło zabraknąć Eysturoy – drugiej co do wielkości wyspy archipelagu, która oferuje wszystko, czego można szukać w tak odległym i niezwykłym zakątku świata: majestatyczne góry, klimatyczne wioski i niesamowite rozwiązania inżynieryjne.
Największym wyzwaniem, a zarazem ogromną przyjemnością, było zdobycie najwyższego szczytu Wysp Owczych – Slættaratindur (880 m n.p.m.). Pogoda, co w tym rejonie bywa rzadkością, dopisała w pełni: niebo było przejrzyste, a widoczność niemal nieskończona, sporadycznie pojawiały się chmury, które dodawały górze majestatu. Miejscowi, z którymi rozmawiałem podczas wchodzenia, uśmiechali się i mówili, że tak piękny dzień to prawdziwy dar losu – i trudno było się z nimi nie zgodzić.
Po górskiej przygodzie pojechaliśmy do Gjógv, jednej z najbardziej malowniczych wiosek na Eysturoy. Położona nad naturalnym, wąskim portem, otoczona jest stromymi klifami, na których można obserwować maskonury – kolorowe, urocze ptaki, które są jednym z symboli Wysp Owczych. Spacer po wiosce i chwila ciszy nad oceanem to doświadczenie, które zostaje w pamięci na długo.
W drodze zobaczyliśmy również Funnings, niewielką miejscowości otoczoną górami i fiordami. To jedna z najstarszych wiosek na Wyspach Owczych, a według lokalnej legendy właśnie tutaj osiedlili się pierwsi przybysze na archipelag – wikingowie z Norwegii, którzy mieli przybyć około IX wieku. Stąd też Funnings nazywane bywa „kolebką Wysp Owczych”. Spacerując wąskimi uliczkami, nietrudno wyobrazić sobie, jak mogło wyglądać życie pierwszych osadników w tak surowym, ale pięknym otoczeniu.
W centrum wioski znajduje się niewielki, biały kościół Funnings Kirkja, pochodzący z 1847 roku. To typowy przykład farerskiej architektury sakralnej – prosty, drewniany budynek z zielonym dachem porośniętym trawą. Choć nie jest najstarszy na wyspach, ma ogromne znaczenie dla lokalnej społeczności. Wokół niego można poczuć niezwykły spokój – morze, góry i cisza tworzą atmosferę sprzyjającą zadumie.
Legendy mówią, że pierwsi osadnicy przybyli do Funnings z Norwegii, uciekając przed królem Haraldem Pięknowłosym, który podporządkował sobie tamtejsze ziemie. Szukali wolności i nowego domu – i znaleźli go właśnie tutaj, wśród gór i fiordów. To piękna opowieść, która sprawia, że Funnings jawi się nie tylko jako wioska, ale jako symbol początków całego archipelagu.
Na koniec warto wspomnieć o niezwykłym inżynieryjnym dziele, które łączy Eysturoy ze Streymoy – podmorskim tunelu Eysturoyartunnilin. Ma on aż 11 kilometrów długości i kryje w sobie coś, co sprawia, że jest wyjątkowy na skalę światową – podziemne rondo! Jazda nim to niezapomniane przeżycie, które świetnie pokazuje, jak mieszkańcy Wysp Owczych łączą nowoczesność z trudnymi warunkami natury.
Poza tunelem na wyspę prowadzi także droga na grobli usypanej pomiędzy Eysturoy i Streymoy w najwęższym miejscu.
Eysturoy okazała się prawdziwym sercem Wysp Owczych – dzika i piękna, ale jednocześnie przyjazna i pełna wyjątkowych miejsc. To wyspa, do której zdecydowanie chce się wracać.