Lądujemy na Wyspach Owczych. Pogoda, wedle oczekiwań, deszczowa. Odbieramy bagaże i nasz wynajęty samochód i ruszamy w drogę.
Dzisiaj zwiedzamy wyspę Vagar. To tutaj jest lotnisko, które otworzyło Wyspy na świat dopiero po drugiej stronie światowej. To wtedy Brytyjczycy zbudowali tutaj wojskowe lotnisko, żeby szybko transportować swoich żołnierzy i zapobiec niemieckiej inwazji. Dzisiaj jest to jedyny tutejszy port lotniczy. Wcześniej można było tutaj dopłynąć tylko statkiem.
Jedziemy do Gasadalur. Niewielkiej wioski na północnym skraju Wyspy. Wioska została połączona z resztą wyspy tunelem dopiero w 2006 roku. Do tego czasu można było tutaj tylko dopłynąć i wspiąć się po stromym wybrzeżu lub dojść przez góry. Znajduje się tutaj przepiękny wodospad Mulafossur który spada z 30 metrów prosto do Atlantyku. W wiosce jemy lunch popijając lokalnym piwem Foroja Bjor.
Następne jest jezioro Leitisvatn. Zawieszone kilkanaście metrów nad oceanem. Wstęp dla dorosłego na 3 kilometrowy szlak do punktu widokowego to aż 200DKK. Gdy parkujemy samochód jest bardzo mgliście. W kasie poinformowano nas, że gdy wrócimy to na tych samych biletach możemy przyjąć w innym dniu jeśli nie uda nam się nic zobaczyć. Jednak gdy docieramy na miejsce jest wprost prze piękna pogoda. Chmury się rozwijały i wyszło słońce. Podobno jest tutaj powiedzenie: jeśli nie podoba ci się pogoda to poczekaj 5 minut. Wygląda na to, że to się sprawdza. Podziwiamy widoki ze szytu urwiska I idziemy zobaczyć wodospad wypływający z jeziora do oceanu. Wracamy I jedziemy do naszego noclegu w stolicy.