Jedziemy bez jakiegoś konkretnego planu. Mamy mapę i na niej naniesione szpilki z ciekawymi i ładnymi miejscami. Najbliższa znajduje się w Stiklestad. Jest tam interesujący skansen z norweską zabudową oraz wioska wikingów. Skansen jest czynny do 17.00. Niestety my przyjeżdżamy po tym czasie. Kasa jest zamknięta ale sam park otwarty. Nie trzeba płacić, ale można zwiedzać. Jedynie nie zobaczymy jak wyglądało życie w dawnych czasach. Wszyscy animatorzy skończyli pracę razem z zamknięciem kasy. Korzystając z pięknej, słonecznej pogody przechadzamy się pomiędzy domami krytymi darnią. Dzieci wyłażą na wszystko co się da, łącznie z dachami niektórych zabudowań. Obok skansenu jest niewielki, średniowieczny kościółek. Na szczęście otwarty do 18.00 więc zdarzyliśmy. Przy parkingu jest jeszcze restauracja. Nam niepotrzebna, w końcu mamy swoją kuchnie w samochodzie ;)
Po wizycie w skansenie udajemy się na słynną drogę nr 17. Wije się ona między fiordami i górami. Jest to jedna z piękniejszych dróg w Norwegii i na świecie. Nasz plan to przejechać nią do Bodo i dalej Lofoty. W tym celu kilka razy będziemy musieli korzystać z przeprawy promami. Niestety jadąc dalej na północ przed nami na horyzoncie widać szare chmury, które wróżą pogorszenie pogody. Żeby tylko nie padało.