Samolot na lotnisko dociera późnym wieczorem. Jest nadal jasno pomimo bliskości północy. Nasz hotel, na szczęście, jest przy lotnisku. W zasadzie można do niego dojść chodnikiem bezpośrednio z terminala przylotów. Szybko się meldujemy i idziemy do pokoi. Przez to, że jest jasno nie chce się nam spać. Jutro nie musimy wstawać wcześnie więc nie ma obaw.
Rano zaraz po śniadaniu, razem z Marcinem jedziemy pociągiem po nasze kampery. Za pociąg z lotniska do Heimdal płacimy 110 NOK. Pociąg jedzie około godziny. Zaraz po wejściu konduktor sprawdza bilety. Jest to dosyć nietypowe w tym kraju. Nigdzie indziej nikt nigdy żadnego biletu nam nie sprawdził. Tutaj ludzie nawet nie myślą o oszukiwaniu. Każdy stosuje się do ustalonych reguł.
Firma w której pożyczyliśmy samochody ma swoja siedzibę zaraz przy stacji kolejowej w Heimdal. Musimy czekać do 14.00 aż przygotują nam wozy. Do naszej dyspozycji oddane zostały Fiaty Ducato. Całkiem przytulne w środku. Spalanie to około 9 litrów na 100km.
Załadowani jedziemy po czekające na nas rodziny na lotnisko. Wszyscy razem ruszamy na północ.