Po zwiedzaniu miasta nabraliśmy ochoty na plażę. Jedziemy w kierunku Blanes. I trafiamy w punkt. Piękna plaża rozdzielona wysoka skałą pięknie prezentuje się w promieniach słońca. Na plaży ludzie ubrani w puchówki i opalający się na kocykach, pełen przekrój. Jest bardzo ciepło, ale wieje od morza. Odwiedzamy skałę, z dumną flaga Katalonii na maszcie. Chwilę pluskamy się w wodzie. Nie głębiej niż po kolana, aż tak ciepło nie jest. Nad promenadą jest wiele miłych restauracji. My zawitaliśmy do jednej z nich (Kiku). Paella palce lizać, do tego ośmiorniczki i kalmary. Przepyszne owoce morza. Pierwszy raz nawet dzieciom smakowało.