Geoblog.pl    ciesielka    Podróże    Kanada    Tym razem na rowerach
Zwiń mapę
2018
23
lip

Tym razem na rowerach

 
Holandia
Holandia, Amsterdam
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20923 km
 
Kolejna noc w samolocie. Tym razem trochę dłuższa. Ale mycie się w lotniskowych łazienkach to nie jest to co lubimy najbardziej. Ostatnio dużo spacerowaliśmy i pływaliśmy po kanałach, więc tym razem postawiliśmy na inny popularny tutaj środek transportu: rower. Najpierw pociągiem za kilka euro (bilet tu i z powrotem 8,6 euro, dzieci 2,6 euro) jedziemy na dworzec centralny. Tutaj, w budynku dworca, znajduje się doskonała wypożyczalnia rowerów MacBike. Mają i zwykłe holenderki i dla dzieci i tandemy i z koszem na Piotrka i wszystko sprawnie i rzeczowo. Dostaliśmy mapkę polecanych tras i ruszyliśmy w soja drogę. Najpierw chciałem zobaczyć dawną linię obronną Amsterdamu. Dojechaliśmy do pierwszego fortu. Ładnie opisany i po części odrestaurowany. Słońce paliło na tyle mocno, że postanowiliśmy urządzić sobie piknik nad kanałem, w cieniu drzew. Po pikniku, serze i winie już nam się nie chciało jechać dalej. Dlatego ruszyliśmy w drogę powrotną z myślą o zobaczeniu jeszcze kilku kanałów. Po drodze zatrzymał nas jeszcze na chwilę lokalny browar w starym młynie. Generalnie im bliżej centrum tym ruch rowerowy mocno się wzmagał. Jechała nas kolumna ośmiu osób i ciężko było nam wszystkim na jeden raz przejechać skrzyżowania na zielonym. Jednak tak jeździ się całkiem inaczej niż u nas. Tego trzeba się nauczyć. Najbardziej bałem się o najmłodszych, żeby czasem komuś nie podjechali pod koła. Na szczęście Piotrka zapobiegawczo wsadziłem do swojego roweru z dużą skrzynią. Jakoś tak bałem się trochę jego ułańskiej fantazji.
Szczęśliwi wróciliśmy na czas, pięć minut przed zamknięciem wypożyczalni (zamykają o 18.00). Pociągiem z powrotem na lotnisko i do naszych bramek dotarliśmy jak boarding już trwał.
W samolocie niesamowita niespodzianka dla Piotrka. Stewardesa, zagadnęła go czy chce zobaczyć kabinę pilota. Jak zobaczył go tam pilot to zaprosił go za stery. Cały lot był już taki szczęśliwy, że z całej wycieczki zapamięta chyba tylko to zdarzenie.
To już nasza ostatnia, krótka noc w samolocie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2018-07-30 17:35
Pomysł na wycieczkę rowerowa świetny, a zaproszenie do kabiny to rewelacja. Nic dziwnego, że zostalo w pamięci.
 
ciesielka
ciesielka - 2018-07-30 20:59
https://gopro.com/v/Ewb9orEdKEdy
 
mikasz
mikasz - 2018-07-31 10:02
O kurcze! Też pamiętam z dzieciństwa własne wizyty w kokpicie, ale nie przypuszczałem, że obecnie też się tak da. W dobie terroryzmu, standardów bezpieczeństwa i hermetyzacji kabiny wydawałoby się, że kokpit jest strefą gdzie hasło "Staff only" jest traktowane bardzo poważnie.
 
marianka
marianka - 2018-08-13 22:43
O, zaproszenia do kabiny pilota, to nawet ja zazdroszczę!
 
 
ciesielka

KZPS C.
zwiedzili 35% świata (70 państw)
Zasoby: 1040 wpisów1040 1174 komentarze1174 10569 zdjęć10569 18 plików multimedialnych18
 
Nasze podróżewięcej
13.09.2024 - 24.09.2024
 
 
19.07.2024 - 29.07.2024
 
 
24.04.2024 - 01.05.2024