Przylatujemy późno. Około 22. W Vancouver jest już ciemno, nie to co Amsterdam. Po szybkiej kontroli paszportów i odebraniu bagaży jedziemy do naszego hotelu, niedaleko od Parku Stanleya. Bilet na metro działa też na autobus przez 90 minut. To dobrze bo musimy sie przesiadać. Po 18.00 nie obowiązują już strefy, więc jest tylko jeden bilet do wyboru. Niestety automat z biletami nie akceptuje żadnej naszej karty i trzeba użyć gotowki. Przyjeżdżamy pod English Bay Beach, na której spotyka nas skunks. Nie jesteśmy zmęczeni ale z rozsądku idziemy spać grobo po północy.
7.07
O 6 rano oczy same się otwierają. W Polsce jest już 15 i organizm już to wie. Powoli się ograniamy. Za oknem niestety znowy mżawka. Ale jest ciepło. Ubieramy przeciwdeszczowe kurtki i idziemy zwiedzić miasto. Nabrzeżem w strone Canada Place. Na mieście jeszcze pusto. Ale w portach już tłok. Hydroplany także startują jeden za drugim. Z Canada Place idziemy w stronę Gastown. Jedna ze starszych części miasta. Najbardziej znana z parowego zegara. Fajny klimat. Zrobiło się ciepło, więc pojawiło się więcej turystów. Zahaczamy o Chinatown. Decydujemy się jechać do Capilano. Przejść znanym wiszacym mostem i zobaczyc tamę. Spod Canada Place odjeżdżają darmowe shuttle busy. Wstęp na most 39$ a kolejka na Grouse Mountain 42$. W Capilano poza mostem jest kilka ścieżek przecinających tutejszy las deszczowy. Jedna z nich wiedzie koronami drzew inna przy zboczu stromego klifu. Co kawalek obsługa objaśnia różne tajemnice natury. Klimatu nadają grajkowie w ubraniach z poczatku XIX wieku. Niestety jest tu bardzo tłoczno. Mieliśmy iść do tamy pieszo ale jednak wybieramy podwózkę miejskim autobusem pod sama kolejkę na Grouse Mountain. Wejście do autobusu kosztuje 2.95$ i płacić można tylko monetami. Na miejscu kupujemy bilety i jedziemy na górę. Oprócz niesamowitej panoramy Vancouver na szczycie można oglądać niedźwiedzie na specjalnym wybiegu. Jest tez zabawny pokaz drwali czy pokaz dzikiego ptactwa. W cenie jest też wyciąg wiozący na właściwy szczyt Grouse Mountain. Niestety pogoda znowu się zmieniła i zrobiło się zimno. Wracamy na dół i shuttle busem wracamy do centrum. Tutaj jakiś szybki ale smaczny obiad. Słońce zaczyna już zachodzić więc i my decydujemy się już na odpoczynek. Wracamy do hotelu i planujemy kolejny dzień.