W końcu Dania. Jedziemy dzisiaj szybko do Legolandu. Dzieci popędzają. Po drodze zjeżdżamy na chwilkę z autostrady do Christiansfeld. Miasteczko założone przez Braci Morawskich w XVIII wieku. Cechą charakterystyczną jest prosty układ urbanistyczny i prostota budynków. W centrum jest rynek z kościołem. Kościół bardzo skromny. Od rynku odchodzą pod kątem prostym drogi przy których stoją domy z cegły bez zbędnych ozdób. Miało być prosto i funkcjonalnie. Miasto słynie jeszcze z bardzo smacznych pierników. Dzień przywitał nas bardzo brzydką pogodą. Jest zimno (zaledwie 7 stopni, a w Polsce podobno 20 więcej), pada deszczyk i wieje porywisty wiatr. Oby do Billund pogoda się poprawiła.