Rano, po śniadaniu, wyjeżdżamy z Kijowa. Szkoda opuszczać to piękne miasto.
Docieramy do Białej Cerkwi. Byłe włości rodu Branickich. Biała Cerkiew słynie głównie z ogromnego parku Aleksandria. Został on tak nazwany na cześć żony Franciszka Branickiego Aleksandry. Park jest jednym z najstarszych na Ukrainie. Wstęp kosztuje kilka rubli. Niestety pogoda jest dosyć kapryśna i częściej dzisiaj pada niż słońce świeci. Wędrujemy więc sobie po parku z parasolami w rękach. Park jest bardzo rozległy. W centrum, nad stawem, znajdują się ruiny letniego pałacu Branickich. Jest też ogród japoński czy w stylu wiedeńskim.
Po długim spacerze przez park jedziemy na chwilę do centrum. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to działające koło młyńskie i huśtawki identyczne jak w Prypeci. Ponad to można tam zobaczyć zimowy pałac Branickich, który teraz jest szkołą. Jest też kościół Jana Chrzciciela ufundowany, a jakże przez Branickiego. Stoi on na miejscu dawnego zamku.