Istny raj dla narciarzy. Dziesiątki kilometrów tras dla narciarzy biegowych i liczne ośrodki dla zjazdowców. Na skiturach też jest gdzie pojeździć. Seefeld in Tirol jest położony na rozległym płaskowyżu w okolicach Innsbrucka na wysokości 1100 mnpm. Tutaj chyba zawsze jest zima ;) Dojeżdżając na miejsce byliśmy trochę wystraszeni. Dosłownie kilka kilometrów od celu a tu śniegu jak na lekarstwo. Trasy zjazdowe pewnie byłyby utrzymane ale co z kilometrami przez lasy? Tam armatkami nie sypią a my chcieliśmy pobiegać. Nagle za Telfs droga zaczyna się gwałtownie wspinać stromymi serpentynami. Wyżej i wyżej. Robi się kilka stopni zimniej i jest śnieg! Jest go mnóstwo!
35 tras biegowych na których rozgrywano liczne zawody rangi światowej, po których biegała m.in. Justyna Kowalczyk, czeka na nas i zaprasza. Wejście na trasy biegowe jest płatne, co jakiś czas, zwłaszcza w centrum, można spotkać bramki. Nie jest to drogie ale my dostaliśmy karnety na cały pobyt w naszym pensjonacie. Taki miły gratis. Jedna z tras zaczyna się pod naszymi oknami. Coś pięknego. Jeden dzień pośmigaliśmy też na nartach zjazdowych. Pogoda przepiękna.