Byliśmy już w Finlandii, w Krajach Nadbałtyckich i wszędzie gdzieś o uszy obijał się południk Struvego. Tak się złożyło, że teraz na naszej trasie tez się kilka tych tajemniczych punktów pojawiło, więc postanowiliśmy w końcu zobaczyć co to za dziwy. Generalnie historia południka jest ciekawsza niż jego poszczególne punkty. Otóż rosyjski naukowiec Struve na początku XIX wieku postanowił dokładnie zmierzyć Ziemię. Żeby tego dokonać wyznaczył cieć punktów geodezyjnych od Norwegii po Ukrainę. Był to wielki, międzynarodowy projekt. Coś niespotykanego jak na tamte czasy. Udało się. Obliczono dokładne wymiary naszej planety. Teraz kilka z tych punktów wpisano na listę UNESCO jako przykład międzynarodowej współpracy naukowej.
Same punkty, gdyby nie pomniki je symbolizujące, to najczęściej zwykły trójnóg w szczerym polu, lesie itp. Ale jako całość brzmi niesamowicie.
Z pierwszych trzech udało nam się odnaleźć jeden gdzieś w lesie, niedaleko wsi Szczakock. Na jeden nieznany nam natrafiliśmy całkiem przypadkiem. A inne gdzieś się pochowały (Widzieliśmy jeszcze jeden, ostatni, na Ukrainie i jeden na Mołdawii).
Co jednak ważniejsze, błądząc po lokalnych drogach mieliśmy niezwykłą okazję przyjrzeć się spokojnej wsi Białoruskiej. Tam gdzie nikt nie spodziewa się turystów wygląda ona nad wyraz autentycznie.