To już ostatni przystanek na naszej drodze. Nocą szwędamy się po żydowskiej dzielnicy i jej wąskich zakamarkach. Niestety nie ma już możliwości zobaczyć wnętrza Bazyliki Św. Prokopa. Będzie trzeba tutaj wrócić. Sama dzielnica przypomina Kazimierz w Krakowie nim zaczął on być modny i popularny. Prawie wszystko się sypie, niemal żadnych usług, niewiele gastronomii. Przyjdą jeszcze złote czasy dla niej gdy zrobi się modna. Warto brnąc schodami jak najwyżej. Nie jest to proste o tej porze dnia i roku. Schodki oblodzone i słabo oświetlone. Jednak widok na katedrę robi wrażenie.