Czas na przyjemności dla ciała. Po miłej zachęcie w okolicach jeziora Myvatn trzeba sprawdzić miejsce gdzie przyjeżdża chyba każdy turysta na Islandii. Gorące kąpiele, maseczki z minerałów itp. Faktycznie obiekt ogromny i cały czas w rozbudowie. Kilka hoteli w bezpośredniej okolicy. Ku naszemu zaskoczeniu brak miejsc! Kolejne wejście na 2 godziny, ale tylko jeśli od razu zrobimy rezerwację przez internet. A jest przed sezonem. Jeśli ktoś się tutaj wybiera w sezonie to lepiej zrobić taką rezerwację wcześniej (przez internet zaoszczędzicie też kilka euro). W między czasie pojeździliśmy po okolicy.
Na miejscu lepiej niż w Myvatn nie trzeba przechodzić przez otwarty teren. Szatnie, prysznic i już można wejść do wody, jeszcze w budynku i przez śluzę przedostać się na zewnątrz. Dzieci obowiązkowo ze skrzydełkami (dostępne na miejscu). Z tą śluzą to bardzo fajne rozwiązanie, ponieważ mimo tego, że tutaj jest dosłownie 10 razy cieplej (w Myvatn był 1 stopień a tutaj jest ich 10 :) to i tak po plecach wieje, zwłaszcza przy wyjściu.
Na basenach bar z błotnymi maseczkami lub czymś do picia. Jak to miło wygrzać się przed wylotem w cieplutkiej morskiej wodzie.