Jadąc dalej zatrzymujemy się na dosyć nieszczęśliwej plaży. Rozbiło się tutaj kilka statków po których pozostało wiele złomu. Plaża z malutkich okrągłych kamyczków. Nam skojarzyło się to od razu z plażą pełną rodzynek w czekoladzie. Ale byłaby to smaczna plaża. Na plaży leży kilka wielkich kamoli. Jeden większy od poprzedniego. Podobno nimi testowano czy ktoś się nadaje na marynarza. Zrobiłem test. Udało mi się podnieść drugi kamień z kolei. Czyli na statek by mnie wpuścili, ale tylko w randze majtka. Przy trzecim dzieci mnie mocno dopingowały, ale jakoś tak w plecach czułem duże napięcie.