Towarzyszy nam w miarę dobra pogoda. Drogi suche, trochę pochmurno, nie pada. Myślimy sobie będzie ładnie widać domki kryte darnią. Jedziemy do Laufas. A tu nagle niespodzianka. Dosłownie 2-3 km przed Laufas zaczyna sypać śnieg. Takie wielkie płaty. Jedziemy dalej na północ a tam już kilka cm śniegu. Dojechaliśmy do osady i domki kryte darnią skryły się jeszcze dla pewności pod śniegiem. Na myśl od razy przyszła nam Dolina Muminków. Niedawno czytaliśmy dzieciom Zimę w Dolinie Muminków. Tak to właśnie musiało wyglądać. Jest inaczej. Jest Ładnie. Łapiemy śnieg na język. Wracając na południe śnieg przestał sypać w tym samym miejscu w którym zaczął. Jedziemy do Akureyri. Podobno najbardziej słonecznego miasta na Islandii. Aż trudno w to uwierzyć w tych okolicznościach.