Po ciekawej nocy w pociągu, po porannej walce o dostęp do kranu, dojechaliśmy do granicy. Przedział Pani etażowej zajeła komisja celna i rozpoczął się konkurs na właściwe odpowiedzi. "Jak Wam się podobało?", Gdzie dalej i dlaczego nie do Armeni?" "Sciągnij okulary do zdjęcia" itp., itd.
W samym pociągu nie było źle, całkiem fajne doświadczenie. Jakość i warunki podobne do Ukraińskich kuszetek. Jedyny minus to jedna z toalet była w wagonie zamknięta, więc cały wagon musiał wszystko załatwić w jednym miejscu. Pani etażowa roznosiła cherbatkę za kilka groszy. Miło i przyjemnie.