Było już różnie na granicy z Rosją ale takiego czegoś się nie spodziewaliśmy w najczarniejszych snach. Wiele razy wszyscy ostrzegali przed przejściem pomiędzy Obwodem a Polską, ale myśleliśmy, że wszystko jest przejaskrawione. Po dojechani w pobliże granicy zobaczyliśmy oooooooooooogromną kolejkę. Naliczyliśmy około 110 samochodów! A jestem pewien, że było ich jeszcze więcej, bo stały one nie w jednej pięknej kolejce ale wszędzie gdzie się dało, na poboczach, łąkach, zjazdach. Wszędzie były samochody. Polacy z kolejki pocieszali nas, że w sumie kolejka idzie szybko i za jakieś 4-5 godzin dojedziemy do odprawy!
Postawiłem samochód w ogonku i udałem się na granicę. W punkcie "wpustu" wytłumaczyłem rosyjskiej pani pogranicznik, że podróżujemy z Sankt Petersburga, nic nie przewozimy i... o dziwo udało się! Pani kazała ominąć nam kolejkę i podjechać do odprawy. Po drodze minęło nas jeszcze kilka rosyjskich samochodów ale i tak uniknęliśmy kilku godzinnego postoju w kolejce.. W sumie na samej granicy też już nie było tak źle, jak zwykle kilka formularzy, rytualne otwarcie bagażnika i do polskiej odprawy. Tam to już formalność i jesteśmy W Polsce!