Niestety od samego rana towarzyszy nam deszcz.
Na granicy poszło nam niespodziewanie sprawnie. Około 8 byliśmy drugim samochodem. Na szczęście nie ma tutaj tyle paliwowych mrówek więc odprawa idzie bardzo szybko. Całość zajęła nam może 30 minut.
Zaraz za przejściem znowu dodatkowa opłata, tym razem nie za drogi ale za wjazd na rosyjską część parku - 300 rubli.
Jedziemy do rosyjskiej stolicy bursztynu, czyli Jantarnyji. Jest tutaj największa kopalnia odkrywkowa tego kamienia. Cały ten półwysep to podobno jeden wielki pokład bursztynu przysypany warstwą piasku. W niektórych miejscach jest to bardzo płytka warstwa około 30cm. Dlatego jest tu też bardzo dużo bursztynowych biedaszybów, w których miejscowi wydobywają nielegalnie kamienie. Oczywiście nie obywa się bez tragicznych wypadków. Większość tego surowca jest transportowana do Gdańska i dopiero tutaj nabywa on swojej szlachetności.
W samym mieście nie wiele się dzieje. Sam nie wiem czy to wina deszczu, wczesnej pory czy ogólnie tak to miasto ma. Odwiedzić można muzeum bursztynu.
Jak w całej Rosji drogi główne są bardzo dobrej jakości, ale jak tylko gdzieś zboczysz to "wytelepie" cię za wszystkie czasy!