Nasz nocleg zaskoczył nas od samego początku. Najpierw skończyła nam się droga. Jechaliśmy jakimś szutrem w poszukiwaniu naszego gospodarza. Później jak już dojechaliśmy okazało się, że z okazji tego , że granica jest blisko to musimy jechać do jakiejś placówki straży granicznej i zgłosić nasz pobyt oraz uzyskać przepustkę. Oczywiście po odczekaniu urzędowych 30 minut wystarczyło się podpisać i przepustka gotowa.
Już zaczyna się tobić jasno. Jest po 23 a nadal można spokojnie czytać książkę przy naturalnym świetle.