Z Oskemen bus zabrał nas do East Pole – klimatycznego miejsca, gdzie w końcu spotkaliśmy resztę ekipy. Ale to kolejny poranek był tym, na co wszyscy czekaliśmy. Warkot ratraka i wjazd w góry Ałtaju Kruszcowego.
Ałtaj Kruszcowy (Rudny Altai) to geologiczny skarbiec Kazachstanu, nazwany tak ze względu na bogate złoża metali. Dla nas jednak prawdziwym kruszcem było „białe złoto”. Te góry mają unikalny mikroklimat – wilgoć znad Jeziora Zajsan osiada tu w postaci niewiarygodnie lekkiego puchu, a mroźne powietrze z Syberii konserwuje go tygodniami.
Warunki? Lepsze niż w snach. Głęboki, sypki śnieg i jazda ratrakiem od świtu do zachodu słońca. Każdy zjazd to była czysta, niczym niezmącona radość z freeride’u.
Po kilku dniach euforii zmieniliśmy bazę. Dzień transferu był okazją do zanurzenia się w lokalnej kulturze.
Odwiedzamy Ridder: Górnicze miasteczko z duszą. Odwiedziliśmy lokalne muzeum, które w fascynujący sposób pokazuje historię wydobycia kruszców i przyrodę Ałtaju. Na lokalnym bazarze kupiliśmy pamiątki, a obiad w restauracji przypomniał nam, jak sycąca i gościnna jest kazachska kuchnia.
Wieczorem dotarliśmy do osady Klimkovka. Tam czekają nas kolejne dwa dni w puchu, a w przerwach od nart – niesamowita okazja do jazdy konnej po ośnieżonych bezdrożach. Dzikość w czystym wydaniu.