Dolecieliśmy. Wczoraj 30 stopni a dzisiaj 10. Jest zimno i wieje silny wiatr. Automatyczna odprawa nie działa. Tylko wokienku u pogranicznika. Ja i Kasia jesteśmy zaszczepieni, więc na nas nie zostaje nałożona kwarantanna. Dzieci nie mają tyle szczęścia. Idziemy po bagaże i ja stoję w kolejce po walizki a Kasia z dziećmi w kolejce do wymazu. Nim ja odebrałem walizki, dzieci zostały wymazane. (Jedyne 200zł za test ;) Na wynik czekaliśmy około 10 minut. Negatywny. Kwarantanna zdjęta z dzieci. Jedziemy po samochód i w końcu do domu. W taksówce dowiedzieliśmy się, że mamy dużo szczęścia, że tak szybko poszło. Podobno zdarzają się dni, że ludzie wychodzą z lotniska po 6 godzinach.