Kolejny dzień dobiega końca. Nocujemy niedaleko tajemniczej skały Hvitserkur. Bazaltowa skała przypomina pijącego smoka. W okolicy znowu sypie śniej. W każdym kierunku, tylko nie pionowo z góry na dół. Pojechaliśmy złą drogą. Po drodze szarżował na nas jakiś koń. Ach te islandzkie drogi. A na koniec przykład ignorowania ograniczenia prędkości - samochód z urwanym kołem.