Wynajęliśmy mały apartament w dzielnicy Montmartre. Bardzo blisko bazyliki. Blisko placu Pigalle. Od razu wzięliśmy się za zwiedzanie. Dzieciaki dzielnie znosiły długie spacery, jazdę metrem i inne atrakcje. Nie będę się nawet starał opisać wszystkiego co widzieliśmy, ponieważ tyle tego było. Cztery dni tupania. Spacer, kawka, spacer, metro, spacer gorąca czekolada a wszystko ukraszone piękną architekturą, monumentalnymi katedrami i nieziemskim klimatem. Niech klimat oddadzą zdjęcia.
----
W Paryżu mieliśmy szczęście bys kilka tygodni przed ostatnimi okropnościami jakie się tam wydarzyły. Bardzo współczujemy wszystkim ofiarom i mieszkańcom którzy zostali naznaczeni już na zawsze. Niestety podróże staja się coraz większa ruletką. Miejsca niebezpieczne urzekają spokojem a miejsca o których nawet się tak nie myśli mogą stać się ostatnim przystankiem. Smutny staje się świat.