Ostatnie dni to jazda na rowerze po okolicznych plażach i zabytkach, oraz szwendanie się raz jeszcze po miejscach które spodobały się nam najbardziej.
Mellieha to miasteczko na północy Malty. Dojechanie do niego rowerem uświadamia, że Malta nie jest płaska! Strasznie męcząca górka.
Miejscowość słynie z farnego kościoła który zbudowano stosunkowo niedawno nad starą kryptą. W krypcie tej znajduje się kaplica datowana na V wiek. Na ścianie znajduje się malowidło przedstawiające Marię, według legendy namalowaną przez jednego z ewangelistów. Tyle legenda a nauka datuje malowidło na 1300 rok ;) My nie wypowiemy się na ten temat, ponieważ był remont i nie można tam było wejść.
Za to mogliśmy zobaczyć muzeum II Wojny Światowej znajdujące się w schronie przeciwlotniczym. Cała okolica jest wręcz podziurawiona licznymi schronami, korytarzami itp. Miękka skała dawała się łatwo drążyć więc stąd tak liczne podziemne korytarze.