Pięknie położone nad Dunajem miasto Vukovar to synonim cierpienia. W czasie wojny w 1991 roku mieszkańcy miasta przez 3 miesiące bohatersko bronili się przed serbskim oblężeniem. Było to największe i najokrutniejsze oblężenie jakie widziała Europa po II Wojnie Światowej. Serbowie obrali sobie za punkt honoru zrównać miasto z ziemią i wymazać je z mapy. Niemal im się to udało. Serbowie zajęli ruiny. W trakcie oblężenia i po nim zginęło, zaginęło lub zostało zamordowanych wiele tysięcy ludzi, zarówno żołnierzy jak i cywilów. Gdy ONZ w 1998 poznał rozmiary tragedii odebrał Vukovar Serbom i wcielił go z powrotem do Chorwacji.
Miasto próbuje podnieść się z ruin. Wszędzie sąsiadują z sobą nowiutkie domy z cegły, jeszcze nawet nie otynkowane z ostrzelanymi ruinami. Chorwaci jednak nie chcą paradoksalnie dokładać się do miasta w większości obecnie zamieszkanego przez Serbów, którzy to przed wojną byli w mniejszości. Ogólnie strasznie pogmatwana sytuacja polityczna.
Kiedyś zdarzyło mi się być w Bośni i Hercegowinie i myślałem, że to w tym kraju zobaczę najwięcej zniszczeć po tym Konflikcie Bałkańskim. Jednak Vukovar całkowicie mnie przytłoczył. Polecam każdemu udać się do pięknie z zewnątrz odrestaurowanego klasztoru Franciszkanów, górującego nad miastem i obejrzeć puszczany tam przez zakonników film o oblężeniu miasta.
Mężczyźni się bawią a płaczą matki i dzieci.
Niemal z każdego punktu miasta widać ruiny zdewastowanej wierzy ciśnień, która jest pomnikiem przypominającym o tych wydarzeniach.
A teraz coś z zupełnie innej beczki...
W centrum trafiliśmy na jakiś lokalny festyn. Regionalna muzyka, pokazy lokalnego folkloru i rękodzielnictwa. Dobrze, że na koniec coś pozwoliło zachować jakieś milsze wspomnienia z tego miasta. Wszyscy zachwalali swoje domowe produkty. Człowiek miał szczęście jak trafił na rolnika częstującego sokiem z brzozy, czy dobrym winkiem, ale jak trafiłeś na producenta rakiji to długo o tym pamiętałeś ;) A najlepsze danie na wynos to ogromny kotlet schabowy w równie wielkiej bułce z sosem tatarskim. Pyszota.