Przejechaliśmy już pół Bułgari a nadal nie mamy żadnych lewów. W Ivnovie za wejście do kościoła zapłaciliśmy w euro, ale niestety tutaj się to nie uda. Musieliśmy jechać do sąsiedniej miejscowości, żeby poszukać jakiegoś bankomatu, na szczęście się udało. Szczęśliwi z portfelem pełnym lewów wróciliśmy do kasy.
Po spacerze licznymi schodami w górę dotarliśmy do jeźdźca i cóż... Jakoś inaczej to sobie wyobrażaliśmy. Dobrze, że pod jeźdźcem stoi rusztowanie bo nie wiem czy byśmy go dostrzegli. To jest niestety minus zwiedzania zgodnie z kluczem UNESCO. Nie wszystkie "atrakcje" są tak samo imponujące. Rozumiem, że ten relief ma olbrzymią wartość historyczną, jednak większą przyjemność sprawiło nam spacerowanie po okolicznych grotach i pięknym parku pełnym kwitnących drzew niż podziwianie reliefu.