Poniekąd po drodze zatrzymaliśmy się na chwile przy kolejnych dwóch świątyniach. Niestety po tym co już widzieliśmy te dwie wyglądają baaaardzo skromnie. Dosłownie kilka kamieni. Wstęp płatny ale wszystko widać przez ogrodzenie i nie warto tam wchodzić i jeśli musi ktoś specjalnie tutaj dojechać to moim zdaniem lepiej zobaczyć coś innego. Przy świątyni Skorba nie było nawet strażnika, który mógłby sprzedać bilet. Ale żadna szkoda, bo naprawdę wszystko widać przez ogrodzenie (zobacz zdjęcia).
Z pewnością miło było się zatrzymać i przekąsić jakąś brzoskwinkę po dosyć mocnym podjeździe. Kasia stwierdziła z wielkim zaskoczeniem, że na Malcie jednak są górki. Jeszcze jej nie powiedziałem, że w planach jest przejechanie około 60-70km :)
Jedziemy dalej na klify.